szacunek dla niej są tak wielkie, iż potrafi dla niej pows
szacunek dla niej są tak wielkie, iż jest w stanie dla niej powstrzymać w ryzach swoje swoje żądze. Czuła, jak rozpiera ją radość. pora się zatrzymał. Rozpływała się w rozkoszy. On tylko gładził jej policzek najdelikatniejszym z dotknięć, które było jak muśnięcie piórkiem. Żadne z nich nie pragnęło więcej. Bawiła się miękko jego palcami, wyczuwając odciski na dłoniach. Po długiej chwili przyciągnął ją bliżej oraz okrył brzegiem swego płaszcza. Leżeli przy sobie, ledwo się dotykając, pozwalając mocom słońca, ziemi oraz powietrza przepływać poprzez siebie w harmonii. Zapadła w lekki sen, w którym nadal była świadoma ich splecionych rąk. Wydało jej się, że już dawniej, dawno temu, leżeli tak jak dziś, szczęśliwi, wieczni, w bezkresnym radosnym spokoju, jakby byli częścią tych ogromnych kamieni, które stoją od wieków; tak jakby pamiętała, że dawniej już tu z nim była. Później obudziła się oraz zobaczyła, że on śpi. Usiadła oraz patrzyła na niego. Z ogromną czułością zapamiętywała każdy szczegół jego twarzy. Minęło już południe, kiedy się obudził z uśmiechem oraz przeciągnął jak kot. nadal zamknięta w bańce swego szczęścia, usłyszała, jak powiedział: – Mieliśmy iść polować na ptactwo. Chciałbym się pogodzić z matką, jestem tak szczęśliwy, że nie mogę znieść uważa o pozostawaniu w nieprzyjaźni z jakąkolwiek żywą istotą, ale może duchy przyrody ześlą nam jakiegoś ptaszka, którego przeznaczeniem okazuje się być poprzez nas szczęśliwie spożytym... Zaśmiała się oraz chwyciła go za rękę. – Zaprowadzę cię w miejsce, gdzie ptaki polują na ryby, oraz jeśli ta okazuje się wola Bogini, to nie złapiemy nic, więc nie będziemy musieli czuć się winni, że mieszamy się do ich przeznaczenia. Ale tam okazuje się błoto, więc będziesz musiał zdjąć te buty do konnej jazdy, a ja akurat będę musiała podwinąć suknie. Czy używasz oszczepu, jak Piktowie, albo ich niedużych zatrutych strzał, czy łapiesz w sieć oraz skręcasz ptakom szyje? – analizuję, że najmniej cierpią, jak się je szybko złapie w siatkę oraz od razu ukręci szyję. – Lancelot powiedział z rozmysłem, a ona przytaknęła. – Przyniosę siatkę oraz powróz. Kiedy schodzili z Toru, nie spotkali nikogo. Drogę, która w tamtą stronę zajęła im ponad godzinę, dziś pokonali w kilka minut. Morgiana wstąpiła do baraku, gdzie chowano sieci oraz sidła oraz przyniosła dwie pary. Cicho szli brzegiem, aż znaleźli odpowiednie miejsce w dalekim zakątku Wyspy. Boso weszli do wody mineralnej, kryjąc się w trzcinach oraz zakładając sieci. Stali dziś w wielkim cieniu Toru oraz powietrze było tu chłodne. Wodne ptactwo zaczęło już nadlatywać na posiłek. Po chwili usłyszeli szamotanie się ptaka złapanego w sieć Morgiany. Poruszając się zwinnie, podeszła, chwyciła ptaka za nogi oraz w kilka chwil skręciła mu szyję. Wkrótce Lancelot złapał następnego, następnie dodatkowo jednego. Związał je razem pękiem trzcin. – To należy – powiedział. – Miła zabawa, ale w taki dzień jak taki wolę niczego nie zabijać bez wymogu. Mam już jednego dla mamy oraz dwa dla Merlina. Czy może ty też chcesz jednego? Potrząsnęła głową. – Ja nie jadam mięsa. – Jesteś ta drobna – zauważył. – analizuję, że nie potrzebujesz wiele pokarmu. Ja jestem wielki oraz szybko głodnieję. – Czy dziś też jesteś głodny? okazuje się dodatkowo za wcześnie na jagody, ale możemy poszukać owoców głogu... – Nie – odpowiedział. – Nie, naprawdę. Jak trochę zgłodnieję, to kolacją będzie mi lepiej smakować.