zapłacił za swą zbrodnię... błagam cię, pani, Jezus ta

zapłacił za swą zbrodnię... błagam cię, pani, Jezus też umarł jak zwyczajny zbrodniarz między rzezimieszkami, lecz nawet dla tego rabusia wiszącego na krzyżu obok była łaska... Okaż miłosierdzie, jakie On by okazał... Gwenifer zdawała się tego nie słyszeć. – Jak ma się mój pan, Artur? – Zdrowieje, pani, lecz utracił wiele krwi – powiedział dziwny mnich. – Prosił mimo wszystko, byś się nie lękała. Wydobrzeje. Gwenifer westchnęła głęboko. – Królu Uriensie, ze względu na naszego wiernego rycerza Uwaina spełnię twoją prośbę. Niech zaniosą ciało Accolona do kaplicy oraz tam je po... – Nie, Gwenifer! – Morgiana pewnym cudem wydobyła z siebie głos, by zaprotestować. – Złóż jego ciało godnie, w ziemi, jeśli w swym sercu znajdziesz tyle litości, lecz on nie był chrześcijaninem, nie dawaj mu chrześcijańskiego pochówku. Uriens tak okazuje się zrozpaczony, że sam nie wie, co mówi. – lub cicho, matko – powiedział Uwain, mocno ściskając jej ramię. – Dla dobra mojego oraz mojego ojca nie wykonuj tutaj skandalu. Skoro Accolon nie służył Chrystusowi, to dziś tym bardziej potrzebuje Bożego miłosierdzia, gdyż zginął jako zdrajca! Morgiana chciała dalej się sprzeciwiać, ale głos ją zawiódł. Pozwoliła Uwainowi wprowadzić się do zamku, ale gdy tylko znaleźli się w środku, odepchnęła jego ramię oraz dalej szła o własnych siłach. Była jak skamieniała, bez czucia. Przecież dodatkowo tak niedawno, wydawać by się mogło, że zaledwie kilka godzin temu, leżała w ramionach Accolona w czarownej krainie, przypięła miecz Ekskalibur do jego pasa... teraz stoi po kolana w nieubłaganej fali, patrząc, jak ta fala zmywa wszystko spod jej stóp, a cały świat wypełniony okazuje się oskarżającym wzrokiem Uwaina oraz jego ojca. – Tak, wiem, że to ty uknułaś tę zdradę! – powiedział Uwain. – oraz nie czuję litości dla Accolona, który dał się tak omamić kobiecie! Miej na tyle godności, matko, oraz nie wciągaj mego ojca dalej w swoje diabelskie knowania zapobiegający naszemu królowi! – Rzucił jej wściekłe spojrzenie, po czym szybko odwrócił się do swego ojca, który stał jak zaklęty, kurczowo trzymając się jakiegoś mebla. Uwain posadził staruszka na krześle, ukląkł oraz ucałował jego dłoń. – Ojcze, kochany ojcze, ja nadal jestem u twego boku... – Och mój syn, mój syn... – powtarzał zrozpaczony Uriens. – Odpocznij tutaj, ojcze, musisz być dziś silny – powiedział Uwain. – Muszę się zająć matką, ona też okazuje się nadwyrężona... – oraz ty ją nadal nazywasz matką! – wykrzyknął Uriens, stając nagle prosto oraz patrząc na Morgianę z niewysłowioną nienawiścią. – nie chcę nigdy więcej słyszeć, byś tę przeklętą kobietę nazywał matką! wydaje ci się, że nie wiem, że to ona swoimi czarami zmusiła mego dobrego syna do buntu zapobiegający naszemu królowi? teraz też myślę, że swoimi diabelskimi zaklęciami musiała jakoś sprowadzić śmierć na Avallocha! O tak, oraz na tego następnego syna, którego mogła mi urodzić! Już trzech moich synów wysłała na śmierć! dopilnuj, żeby ciebie też nie uwiodła swoimi czarami oraz nie przywiodła do śmierci oraz upodlenia... O nie, to nie okazuje się twoja mama!!! – Ojcze! Mój panie! – Uwain próbował go uciszyć, w tym samym czasie wyciągnął dłoń do Morgiany. – Wybacz mu, matko, on nie wie, co mówi, okazuje się oszalały z rozpaczy, oboje jesteście, błagam was w imię Boże, uspokójcie się, już dość mamy nieszczęścia w dzisiejszym dniu... Morgiana mimo wszystko prawie go nie słyszała. ten człowiek, ten mąż którego nigdy nie chciała, to wszystko, co jej dziś zostało, co zostało z jej planów! musi go była zostawić na pewną zgubę w czarownej krainie, a dziś on się tu panoszy pełen własnego bezużytecznego życia, a